Egipt liczy na turystów - za pięć lat nad Nil ma ich przyjechać 30 milionów

Po rewolucji, jaka rozpoczęła się nad Nilem 25 stycznia 2011 roku, liczba turystów odwiedzających Egipt spadła o ponad 30 proc. - W 2010 r. kraj nasz odwiedziło 14,7 mln osób, a w 2011 r. 9,8 mln. Przychody spadły z ok. 12,5 mld dol. w 2010 r. do 8,8 mld dol. w 2011 r. - powiedział. Dodał, że Egipt w 2010 r. odwiedziło 600 tys. Polaków, a w 2011 r było ich 400 tys. Egipski minister wyjaśnił, że powodem spadku liczby odwiedzających ten kraj są informacje w mediach, iż Egipt jest niebezpiecznym krajem. - To błędne założenie. Egipt jest bezpiecznym miejscem na wypoczynek. Niespokojne wydarzenia, jakie oglądacie w telewizji, dzieją się na terenie nie większym niż kilometr kwadratowy Kairu. I zapewniam, że zamieszki nie są bardziej niebezpieczne niż te, które odbywają się w stolicach europejskich - zaznaczył minister. Dodał, że od czasu rewolucji do dziś, a zatem w ciągu 13 miesięcy, nie odnotowano przypadku, aby turysta był celem ataku.
Egipski minister turystyki odniósł się też do cytowanych w mediach wypowiedzi islamskich polityków na temat wprowadzenia ograniczeń obyczajowych, jak np. zakaz ubierania się na plażę w bikini. - Turystyka jest jednym z najważniejszych pozycji naszego bilansu, stanowi 11,3 proc. PKB. Daje pracę 4 mln ludzi. Każdy milion turystów stwarza ok. 200 tys. miejsc pracy, a co roku ok. 800 tys. młodych ludzi wchodzi na rynek pracy. Żaden odpowiedzialny egipski polityk, ani siła polityczna, nie zrobi żadnego ruchu godzącego w turystykę - zapewnił.
PAP, arb